
Skąd zaczerpnąłeś
pomysł na tytuł płyty i właściwie dlaczego akurat ‘Rapochondryk’?
Kamil: „Rapochondryk” bo rap zawsze był, jest
i będzie istotnym elementem mojego życia. Można powiedzieć, że będąc małym
szczylem zaraziłem się tym hip-hopem, który konsekwentnie ciągnie się za mną
przez całe życie dając siłę i niesamowitego kopa do wszelkiego rodzaju działań.
Tytuł podkreśla to, jak bardzo utożsamiam się z tym co robię.
„Rapochondryk” to
twoje trzecie dzieło . Powiedz, czy będzie się czymś różnił od dwóch
poprzednich?
Kamil: I tak i nie. Na pewno słuchacz zauważy tak
długo przeze mnie zapowiadaną różnice w jakości nagrywanych wokali. Cały
materiał jest realizowany przy wielkiej pomocy chłopaków z PTP w ich własnym
studiu. Co jeszcze się zmieni? Na pewno goście będą bardziej rozpoznawalni niż
miało to miejsce do tej pory. Szykujemy kawałek dobrego materiału z gościnnym
udziałem kilku ludzi, którzy znają się na tej robocie, myślę ,że nikt się nie
zawiedzie. Co do tematyki „Rapochondryka”
to najlepszą opcją będzie po prostu sprawdzenie tego osobiście. Zdaje sobie
sprawę, że mój styl nieprzypadkowo kojarzony jest z ulicą, na tym projekcie
będzie zarówno parę mocniejszych, jak i luźniejszych kawałków.
Czy jest coś czego
spodziewasz się po wydaniu tej płyty?
Kamil: Nie
spodziewam się niczego szczególnego. Od jakiegoś czasu trafiam do stałego grona
odbiorców, które ku mojemu zadowoleniu stale się poszerza i jedynym celem,
który sobie stawiam jest to, żeby tych ludzi nie zawieść.
Wiemy już o historii
tytułu, różnicach między tą a poprzednimi. Skoro już więc zacząłeś temat to
musze spytać kto gościnnie pojawi się na płycie?
Kamil: Nie chce
jeszcze poruszać tematu gości. Wszystko w swoim czasie.
Nie można omieszkać,
że masz charakterystyczną barwę głosu, bardzo przypominającą głos Peji. Jak
sobie radzisz z porównaniami do legendarnego już na polskiej scenie hip-hopowej
rapera?
Kamil: Faktycznie czasem słyszę takie porównania. Z
początku mnie to śmieszyło, potem zaczęło irytować, teraz jest mi to już
obojętne. Na pewno jest to dla mnie sytuacja niezręczna być porównywanym do
kogoś takiego jak Peja, którego
prywatnie bardzo szanuję i podziwiam. Robiąc muzykę, pisząc teksty oddaje
kawałek siebie, swoje osobiste spostrzeżenia, w życiu prywatnym jestem taki sam
jak na bicie. Ci, którzy mnie znają to wiedzą i wspierają mnie w tym co robię.
Dawniej zdarzały się przypadki, gdy ktoś podchodził do mnie i myśląc że mi
dopierdoli rzucał jakimś hasłem w stylu "drugi
Peja". Teraz takie akcje już się nie zdarzają, myślę, że to dlatego,
że ludzie, którzy niewiele o mnie wiedzieli już zdążyli mnie poznać. Słuchacze
stają się coraz bardziej świadomi, lubią wiedzieć kogo słuchają. Nigdy nie
liczyłem na to, że będę pozytywnie odbierany przez wszystkich słuchaczy, bo to
niemożliwe. Mam swoją niszę, do której trafiam i którą reprezentuje najlepiej
jak potrafię. Więc podkreślę jeszcze raz. Robię swoje, nie próbuje nikogo
naśladować. A barwy głosu się nie wybiera. Teksty składam po swojemu, nie mam
jakiegoś wzoru,według którego piszę. Siadam i robię swoje najlepiej jak potrafię.
Komuś może się to podobać mniej lub bardziej. Nikogo nie zmuszam do słuchania
mojej muzyki.
Kiedy przewidujesz
premierę płyty?
Kamil: Z doświadczenia przy realizacji wcześniejszych
projektów nie podam konkretnej daty premiery, szczególnie teraz, gdy przyszedł
czas zabrać się za to całkiem na poważnie . Skala działań jest na pewno
nieporównywalnie większa niż wcześniej, ale celuje w koniec wakacji. Jeśli uda
mi się zamknąć materiał do sierpnia będę zadowolony.
Czy w między czasie
lub też po samej premierze będziemy mogli usłyszeć Cię gościnnie na innych
projektach?
Kamil: Niestety z racji tego, że całkowicie skupiam
się na „Rapochondryku” musiałem odmówić
kilku osobom, za co teraz chciałbym przeprosić i podziękować za liczne
zaproszenia. Do czasu premiery na pewno pojawię się jednak na trzech projektach
i nieprzypadkowo zwrócę uwagę na mixtape mega zdolnego producenta ze Śląska-Miśka. Pojawię się też na dwóch
undergroundowych raperów z Poznania i Koszalina. Po „Rapochondryku” będzie można mnie usłyszeć na projekcie Detoxa i Herce, których aktywnie
wspieram ,teraz już pod szyldem „S
Underground Label”.
Jeśli chodzi o
promocje „Rapochondryka”, będziesz się starał ją robić na możliwie szeroką
skalę? W jaki sposób ?
Kamil: Nie będę zdradzał kulisów promocji „Rapochondryka” głównie z tego względu,
że jest to jeszcze sprawa, która jest w trakcie realizacji. Na pewno mogę obiecać
, że nikt zainteresowany nie przejdzie obok tego projektu obojętnie. Miejcie
oczy i uszy otwarte. Wkrótce zaczną do was docierać pierwsze sygnały o
postępach w pracach nad płytą.
Studiujesz w Warszawie,
ale odległość między rodzinnym miastem nie przeszkadza Ci w angażowaniu się w
sprawy lokalnych raperów. Można zauważyć, że aktywnie przyczyniasz się do ich
promocji oraz organizacji różnych akcji, jak np. promocja ich muzyki drogą
internetową. Powiedz, co skłoniło Cię do takich działań?
Kamil: Studia nie są żadnym problemem, bo i tak
więcej czasu spędzam tutaj we Włocławku. Staram się pomagać osobom, którym na prawdę
na tym zależy ,pamiętam, że gdy ja zaczynałem nie było takiej inicjatywy i
trzeba było radzić sobie samemu. Myślę, że
teraz ta scena jest bardziej do siebie zbliżona, łatwiej dotrzeć do poszczególnych
osób. Takie było założenie i z tego się cieszę.
Po Internecie krąży
tajemnicze hasło „S Label”! Wielu wie
już, że to kolejna akcja, w którą się angażujesz i którą sam zorganizowałeś.
Powiedz, na czym ona polega?
Kamil: Czy ja
wiem, czy tajemnicze. Owszem jest cos na
rzeczy. To skupienie grupy artystów, którzy pod moim patronatem kontynuują
swoja przygodę z rapem. W ramach S Label powstaje mój „Rapochondryk”, płyta Detoxa i Herce oraz płyta Meff’a. Doszliśmy do wniosku, że razem
jesteśmy silniejsi, ja wspieram tych chłopaków tak mocno jak tylko mogę, teraz
już także muzycznie. S Label swoją siłę czerpie ze współpracy z
Toruniem. Razem jesteśmy silniejsi i możemy więcej, o czym już wkrótce będzie
można się przekonać.
„Rapochondryk”
okazuje się być Twoim kolejnym projektem. Powiedz , czemu po dwóch poprzednich
projektach na ‘pożyczonych’ bitach nie zdecydowałeś się tym razem na
producenckie?
Kamil: Cechą charakterystyczną moich poprzednich
projektów była kiepska jakość, czego niestety nie da się ukryć, hehe. „Rapochondryk”
jest solidnym zakończeniem przygody z podjebanymi bitami. Chciałem nawiązać do
tego, co robię już parę lat, a zarazem dalej się rozwijać, dlatego „Rapochondryk”
jest też czymś nowym. Obiecałem paru
osobom, że już ER.A.PE będzie zrealizowane w studiu, jednak moje plany nieco
się skomplikowały i ostatecznie wszystko zostało skręcone w starym ,poczciwym DNS Support . Teraz, kiedy mogę wywiązać się z obietnicy
oddaje ostatni w życiu projekt na kradzionych bitach. Niestety lub stety na
podpieprzonych bitach Kamilka już nie usłyszycie.
Dla zainteresowanych
,kolekcjonerów i innych chętnych przesłuchać tą płytę będzie dostępną wersja
fizyczna, czy raczej pozostajesz przy wrzuceniu całości do Internetu, na
swobodne, darmowe pobieranie?
Kamil: „Rapochondryk” będzie do kupienia w
wersji fizycznej
Jak wspomniałeś
wcześniej ty nie miałeś tak ogromnej szansy na wsparcie na swojej drodze
muzycznej, jaką ma teraz wielu młodych raperów. Co powiedziałbyś lub doradził
tym, którzy chcą zacząć podążać ta ścieżką?
Kamil: To
zabrzmiało jakbym był gościem po 30-stce i prekursorem rapu w Polsce hehe, na
pewno tak stary jeszcze nie jestem , ale po części to prawda. W czasach kiedy
zaczynałem, większość ludzi patrzyła na hip-hop jeszcze z przymrużeniem oka.
Teraz jest na pewno zdecydowanie lepiej
, bo nasza muzyka dociera do znacznej grupy osób, a nieustępliwość i
cierpliwość prowadzą do sukcesu. Cały
czas podążam tą drogą, powoli widać pierwsze efekty moich działań i dokładnie
to mogę doradzić młodszym kolegom ‘po
fachu’. Róbcie swoje, nie zawracajcie sobie głowy tym, co myślą inni.
W takim razie
dziękuje za wywiad i życzę rozwoju na polu muzycznym.
Kanały Soyera:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz